Od pewnego czasu pojawiały się u mnie oznaki zbliżającej się ” kopy”. Skracały się odstępy między kolejnymi kontuzjami a urazy stawały się coraz bardziej spektakularne. W wieku 60 lat stanąłem…












bieganie

Od pewnego czasu pojawiały się u mnie oznaki zbliżającej się ” kopy”. Skracały się odstępy między kolejnymi kontuzjami a urazy stawały się coraz bardziej spektakularne. W wieku 60 lat stanąłem na starcie najtrudniejszego wyzwania w krótkiej, biegowej karierze – Andorra Ultra Trail. Veteran 3 to od teraz moje drugie imię. Muszę się pochwalić, że przed startem w Andorra Ultra Trail Vallnord o Andorze słyszałem. Była to cała moja wiedza o tym uroczym, niezależnym,demokratycznym i parlamentarnym współksięstwie (współksiążęta: biskup katalońskiej diecezji Urgel oraz prezydent Francji). Andora leżąca we wschodnich Pirenejach to wysokie szczyty i głęboko wcięte doliny. Średnia wysokość w tym...

„ Jak się tak leży godzinami w nocy, to myśleniem można zajść bardzo daleko i w bardzo dziwne strony, wiesz”… Stanisław Lem CCC – 31.09.2018r. Courmayeur, Champex, Chamonix Marzenia z 2015 roku się spełniły. Wizja startu w trzech głównych biegach górskich w ramach UTMB w Chamonix (TDS,UTMB,CCC) została wcielona w życie, ale… Planowaliśmy z Rychem wspólny start w CCC. Miał to być sentymentalny powrót do Chamonix, w którym z Rychem, Marianem i nowo poznanym Kamilem wystartowaliśmy w ultramaratonie TDS. To był mój pierwszy, wielki bieg. Rychu z Marianem mogli pochwalić się przebiegnięciem ponad 100 maratonów. O osiągnięciach Kamila...

Grań Tatr brzmi dumnie. Kiedy się wspinałem przejście głównej grani Tatr budziło wiele emocji. Byliśmy pod wrażeniem szybkości z jaką Krzysiek Żurek pokonał 75 kilometrową grań główną Tatr (70 godzin). Z szacunkiem odnotowywaliśmy informacje o zimowych przejściach grani. W latach 80-tych też miałem swoje potyczki z granią Tatr. W tym czasie często wspinałem się z najspokojniejszym człowiekiem jakiego do tej pory poznałem. Grzesiek – obecnie właściciel pensjonatu pod Nosalem – wiązał się ze mną liną w Tatrach i Dolomitach. Choć pewnie bliżej mu było do wyczynów sportowych naszego kolegi Juhasa to wspinał się ze mną i znosił cierpliwie moje...

Biegnę w dół stromą tatrzańską ścieżką zbudowaną ze sterczących głazów. Jedną z tych górskich tras, którą łatwiej pokonać w górę niż w dół. Od Zamkowskiego podchodzi grupa dziewcząt. Mam wrażenie, że podziwiają moje „wyczyny”. Nie bacząc na skutki przyśpieszam i biegnę ledwie muskając stopami skały. Wypiąłem pierś i odrzuciłem do tył grzywkę zapominając, że straciłem ją jakieś 20 lat temu. Wtedy spotkałem się oko w oko z jedną z turystek, w której spojrzeniu wyczytałem – … ostrożnie dziadku,jeszcze się przewrócisz… Zmalałem, grzywka wróciła na swoje miejsce czyli w nicość. Dalej świńskim truchtem podążyłem do Zbójnickiej Chaty. Tam czekała na...

Wybrałem Beskid Niski na swój dom. Tak,tak. Mieszkam w Wysowej, ale na terenie całego Beskidu czuję się jak w domu. Wszystkie zakątki, które odwiedzam biegając, wędrując lub jeżdżąc na rowerze są zakątkami mojego domu. Tak gościnnego domu, że 14 października przebiegło przez jego próg około 500 biegaczy. Łemkowyna Ultra trail to dla biegających „górali „coroczne zmagania z jesiennym błotem Beskidu Niskiego i Bieszczad. We wcześniejszych edycjach biegałem Łemkowynę na dystansach 150 km i 70 km. Fajny bieg w doborowym towarzystwie. W tym roku razem udaliśmy się z Józikiem do Mochnaczki i pod Kozie Żebro, żeby filmować zmagania biegaczy. Szczególnie dopingowaliśmy...

Biegniemy do Courmayeur stromą ścieżką, pokrytą grubą warstwą sypkiej ziemi. Po przebiegnięciu kilku osób w powietrzu unosi się obłok pyłu wdzierający się do oczu i gardła. Nagle straciłem równowagę i poczułem ból w kostce. Skręciłem staw skokowy na 77 kilometrze UTMB. Dwa kilometry przed przepakiem w Courmayeur. Pozostało 93 km do mety. W posępnym nastroju dotarłem do Dorotki i Józika oczekujących na mnie na punkcie. Ich spokój pozwolił mi nabrać dystansu do całej sytuacji. Po pierwsze – „ból to tylko informacja”. Takie słowa usłyszałem od kibica podczas mojego pierwszego startu w Ironmanie. Prawdopodobnie widząc mój bieg oczekiwał odemnie więcej...

26 sierpień 2015. To dla mnie magiczna data. Data, którą w kalendarzu wiszącym w biurze oznaczyłem jako czas urlopu a w kalendarzu sportowym podkreśliłem „ TDS, główny cel sezonu”. Wiedziałem, że to będzie jeden z moich wspanialszych urlopów. Porównywalny do wcześniejszych wyjazdów w Himalaje. Organizator – UTMB zaproponował nam dwudniowy pobyt all inclusive w Alpach. Darmowe widoki, aż 8 posiłków ( ile kto zmieści), noc pod gwiazdami i na deser 119 kilometrów biegania. Taka przyjemność jest możliwa tylko przy dużo wcześniejszej rezerwacji. A przygotowywaliśmy się do wyjazdu ponad rok. Na początku 2014 roku postanowiliśmy z Rychem i Marianem wystartować w...

30 Maja Mirek, dyrektor zawodów RFB, szerzej niż do tej pory otworzył drzwi do bieszczadzkich lasów. W tę przestrzeń natychmiast wcisnęło się prawie 3000 biegaczy startujących w 5 biegach (Bieg Rzeźnika Ultra, Rzeźnik na Raty, XII Bieg Rzeźnika, Rzeźniczek, Rzeźniczątko). Przypomina mi się przygoda w pociągu, gdzieś na trasie Delhi-Katmandu. Siedzieliśmy w zatłoczonym wagonie. Po kilku godzinach kolega stracił czujność. Odczuł potrzebę zmiany pozycji i założył nogę na nogę. Tym manewrem odsłonił skrawek ławki, na którym natychmiast pojawił się Hindus z miną jakby zawsze tam siedział. Uchwycił przyczółek. Po godzinie na trzy osobowej ławie siedziało nas sześcioro. Tak zadziałał...