Stało się…
Stało się, żona zabrała mi show. W głowie układałem zdania, którymi opiszę po przyjeździe do domu zdobycie II miejsca w kategorii starców w biegu Super Trail – 130 w Lądku Zdroju. Jednak znajomi pytali tylko o Dorotkę, jak ona to zrobiła, jak pokonała 21 km i 1000 metrów przewyższenia, jak...
06
lis
2022
No comments
Read More
ANDORRA ULTRA TRAIL 2019 -MITIC 112 KM
Od pewnego czasu pojawiały się u mnie oznaki zbliżającej się ” kopy”. Skracały się odstępy między kolejnymi kontuzjami a urazy stawały się coraz bardziej spektakularne. W wieku 60 lat stanąłem na starcie najtrudniejszego wyzwania w krótkiej, biegowej karierze – Andorra Ultra Trail. Veteran 3 to od teraz moje drugie imię....
11
sie
2019
No comments
Read More
CCC-2018
„ Jak się tak leży godzinami w nocy, to myśleniem można zajść bardzo daleko i w bardzo dziwne strony, wiesz”… Stanisław Lem CCC – 31.09.2018r. Courmayeur, Champex, Chamonix Marzenia z 2015 roku się spełniły. Wizja startu w trzech głównych biegach górskich w ramach UTMB w Chamonix (TDS,UTMB,CCC) została wcielona...
24
lut
2019
2 Comments
Read More
Bieg „GRANIĄ TATR” -2017
Grań Tatr brzmi dumnie. Kiedy się wspinałem przejście głównej grani Tatr budziło wiele emocji. Byliśmy pod wrażeniem szybkości z jaką Krzysiek Żurek pokonał 75 kilometrową grań główną Tatr (70 godzin). Z szacunkiem odnotowywaliśmy informacje o zimowych przejściach grani. W latach 80-tych też miałem swoje potyczki z granią Tatr. W...
29
wrz
2018
No comments
Read More
100 Miles of Istria – 2018
Biegnę w dół stromą tatrzańską ścieżką zbudowaną ze sterczących głazów. Jedną z tych górskich tras, którą łatwiej pokonać w górę niż w dół. Od Zamkowskiego podchodzi grupa dziewcząt. Mam wrażenie, że podziwiają moje „wyczyny”. Nie bacząc na skutki przyśpieszam i biegnę ledwie muskając stopami skały. Wypiąłem pierś i odrzuciłem...
21
cze
2018
1 Comment
Read More
Ludzie skrzydeł nie mają a latają- Łemkowyna 2017
Wybrałem Beskid Niski na swój dom. Tak,tak. Mieszkam w Wysowej, ale na terenie całego Beskidu czuję się jak w domu. Wszystkie zakątki, które odwiedzam biegając, wędrując lub jeżdżąc na rowerze są zakątkami mojego domu. Tak gościnnego domu, że 14 października przebiegło przez jego próg około 500 biegaczy. Łemkowyna Ultra trail ...
21
paź
2017
No comments
Read More
Jesień w Dolinie Kieżmarskiej
Nareszcie!!! Pierwszego października wybraliśmy się na spacer Doliną Kieżmarską. Prawie pełnym składem. W cieple jesiennego słońca weszliśmy w krainę bliskich nam Tatr Słowackich. Z Zielonego Stawu „wylewał się” w dół doliny dywan utkany z kolorowych liści przeplatanych drzewami iglastymi. Wystarczyło wziąć w dłonie aparat i… Tak na koniec Wam powiem, że...
02
paź
2017
2 Comments
Read More
Rzeźnik 2017
Artykuł wkrótce na stronie. Będzie to opis heroicznej walki Cinka i Dawida (kolejność alfabetyczna) na trasie Biegu Rzeźnika-2017. Józik zrobił swoje i filmik roboczy zrobiony. Link do filmu: https://youtu.be/dnd4vl8bfbA ...
13
cze
2017
1 Comment
Read More
Życzenia na 2017 r.
Szukałem dzisiaj pewnego zdjęcia. Bardzo ważnego dla mnie zdjęcia. Lubię gromadzić pamiątki więc obszar poszukiwań był ogromny. Karty pamięci, pendrivy, albumy, wreszcie pudełka i płyty CD. Lipa. Nie znalazłem tego co szukałem, ale natknąłem się na płytę CD z 2009 roku opisaną „ Połoniny, Folusz, Wysoka”. Przecież to muszą być...
31
gru
2016
3 Comments
Read More
UTMB i co dalej?
Biegniemy do Courmayeur stromą ścieżką, pokrytą grubą warstwą sypkiej ziemi. Po przebiegnięciu kilku osób w powietrzu unosi się obłok pyłu wdzierający się do oczu i gardła. Nagle straciłem równowagę i poczułem ból w kostce. Skręciłem staw skokowy na 77 kilometrze UTMB. Dwa kilometry przed przepakiem w Courmayeur. Pozostało 93...
11
wrz
2016
2 Comments
Read More
Łemkowyna 2015 ŁUT 150
Krynica-Komańcza 24/25.10.2015 Wystartowaliśmy zgodnie z planem o północy. Około 300 biegaczy biegło krynickim deptakiem przez pogrążone we śnie miasto .Gwar, który panował w strefie startu stopniowo oddawał miejsce rytmicznemu odgłosowi kroków. Wraz z opuszczeniem ulic Krynicy ucichły rozmowy i rozpoczął się długi – dla niektórych trzydziestogodzinny – bieg Łemkowyna Ultra...
13
lis
2015
1 Comment
Read More
Ultramaraton TDS 119 – z Courmayeur do Chamonix
26 sierpień 2015. To dla mnie magiczna data. Data, którą w kalendarzu wiszącym w biurze oznaczyłem jako czas urlopu a w kalendarzu sportowym podkreśliłem „ TDS, główny cel sezonu”. Wiedziałem, że to będzie jeden z moich wspanialszych urlopów. Porównywalny do wcześniejszych wyjazdów w Himalaje. Organizator – UTMB zaproponował nam dwudniowy...
13
wrz
2015
7 Comments
Read More
30 Maja Mirek, dyrektor zawodów RFB, szerzej niż do tej pory otworzył drzwi do bieszczadzkich lasów. W tę przestrzeń natychmiast wcisnęło się prawie 3000 biegaczy startujących w 5 biegach (Bieg Rzeźnika Ultra, Rzeźnik na Raty, XII Bieg Rzeźnika, Rzeźniczek, Rzeźniczątko). Przypomina mi się przygoda w pociągu, gdzieś na trasie Delhi-Katmandu. Siedzieliśmy w zatłoczonym wagonie. Po kilku godzinach kolega stracił czujność. Odczuł potrzebę zmiany pozycji i założył nogę na nogę. Tym manewrem odsłonił skrawek ławki, na którym natychmiast pojawił się Hindus z miną jakby zawsze tam siedział. Uchwycił przyczółek. Po godzinie na trzy osobowej ławie siedziało nas sześcioro.
Tak zadziałał Rzeźnicki Festiwal Biegowy. Biegacze z całej Polski dostrzegli nowe wyzwania biegowe. Impreza rozpoczęła się Biegiem Ultra. Dochodziły nas wieści o pogromie. Tylko 17 wspaniałym udało się ukończyć zawody. Nie zmieniło to naszych przedstartowych nastrojów. Byliśmy dobrze przygotowani. Cieszyliśmy się z wyjazdu w Bieszczady. Mój partner (w zawodach) do znudzenia powtarza, że każdy dzień spędzony w górach nie jest dniem straconym, jest wyjątkowy. Do tego jechaliśmy do Cisnej z rodzinami i przyjaciółmi. Dorotka, Gosia, Zdzichu, Józik. Wiedzieliśmy, że będą się przemieszczać i oklaskiwać nas na Wetlinie i przepakach. To niezawodna grupa Skipark, na której nawet Zawisza może polegać
Razem z nami startowali Rychu i Marian – zespół Piagor. To doświadczona para biegaczy ( 101 i 151 maratonów) i przyjaciół z wielu górskich bojów. Po raz pierwszy biegli Rzeźnika Jagódka z Piotrkiem. Przyjaciele z beskidzkich i tatrzańskich treningów. Musiało być dobrze ! Rzeźnik to górska przygoda. Start w nim to radość z pokonywania kilometrów szlaku w bajkowej krainie Bieszczad. Czy mogliśmy biec z miną ciężko okaleczonego ascety? Nie. Przecież nie walczyliśmy o pudło. Czy ma znaczenie ukończenie biegu na 184 pozycji a nie na 174? Dla nas NIE.
Dlatego po zapoznaniu się z dramatycznymi relacjami niektórych zespołów trochę mi głupio pisać o naszym udziale w XII biegu Rzeźnika. Bo my, to proszę państwa mieliśmy dobrze jak w filmie Barei. Nie musiałem się golić przed startem, bo ogoliłem się wieczorem. Śniadanie zjadłem na kolację. Ale już podczas biegu nie mieliśmy „ściany” na stromych stokach połonin, nie martwiły nas długie 14 minutowe pobyty na przepakach ( planowaliśmy krótkie), nie mieliśmy pęcherzy na stopach, nie potrzebowaliśmy linek do ciągnięcia partnera i na dodatek startowaliśmy tylko w Biegu Rzeźnika. Widziałem Pod Caryńską kobitkę, która radośnie gaworzyła przez telefon mając u boku skonanego partnera. To zawodniczka, która przebiegła kilka dni wcześniej Rzeźnika Ultra i Na Raty!!!!
Dla usprawiedliwienia mało dramatycznego udziału w biegu możemy pochwalić się kontuzją Sebastiana. Na 20 kilometrze odcięło mu kolano na dalsze 58 km. Świat mu się nie zawalił. Chłop jest twardy. Do góry rwał jak Pendolino, w dół odbywaliśmy sentymentalną podróż PKP (Powoli Kolego Powoli). Właściwie, to ja też wniosłem odrobinę osobistej tragedii. Po pierwsze – zapomniałem zaczarowanego woreczka z solą, z którą biegałem dotychczasowe biegi ultra. Po drugie – drżałem ze strachu przed każdym stromym podejściem, ponieważ mój partner postanowił wyrównać wysokim tempem marszu w górę niedobory ze zbiegów. A moc na podejściach ma wielką.
Po takim usprawiedliwieniu mam nadzieję, że dyrektor Mirek nie wyrzuci naszych kul z bębna maszyny losującej szczęśliwców kolejnej edycji Rzeźnika
Podczas biegu spotykaliśmy na trasie pozytywnie nakręconych ludzi. Już w autobusie biegacze wpuścili w maliny zdenerwowanego zawodnika ukrywając przed nim jego partnera. W Cisnej na przepaku od zespołu mieszanego dostaliśmy otwartą colę. Sympatyczni ludzie pobiegli z pośpiechu w przeciwną stronę niż wyjście. Na odkrytych partiach szlaku spotykaliśmy spore grupy biegaczy, którzy fotografowali zapierające dech widoki. W takich momentach czas się nie liczył.
W pełnym słońcu podchodziliśmy pod Caryńską mocno napierając kijami. Mijaliśmy dwóch tęgich panów o wadze 6 biegaczy. …Widzisz, gdybyśmy zabrali kijki to też tak byśmy szli… powiedział nieco lżejszy.
Wspomnę jeszcze o sympatii jaką obdarzyli nas turyści-widzowie na szlaku. Mogli wkurzać się koniecznością ustępowania miejsca grupie 1400 oszołomów biegnących ich trasą, a motywowali nas okrzykami. Na Wetlinie grupa cheerleaders z entuzjazmem dopingowała każdy pojawiający się zespół. To był wspaniały doping. To był wspaniały dzień w górach. Połknęliśmy z Sebastianem 78 kilometrów, jak butelkę dobrego czerwonego wina z delikatną nutką bieszczadzkiego zielska. Wypiliśmy tę butelkę z naszymi niezawodnymi przyjaciółmi ze Skiparku, oraz z wszystkimi lubiącymi biegi górskie. Przed Rzeźnikiem Jagódka podarowała mi książkę Magdy i Krzyśka Dołęgowskich – „Szczęśliwi biegają ULTRA”. Znalazłem tam zdania, które oddają nasze podejście do biegania, biegaczy i do startów w zawodach. Autorzy książki piszą: „ … odnaleźliśmy wiele przyjemności i satysfakcji dzięki tęgim łomotom, dzięki rywalizacji i przyjaźni z ludźmi, z którymi złączyła nas ta pasja. Dobrze jest mieć takich znajomych. Ludzi, z którymi łączy tak wiele. Którzy niezależnie od swojego sportowego poziomu, mierzyli się z podobnymi wyzwaniami jak ty…”
Dobiegliśmy z czasem 12 godzin 29 minut kończąc bieg w zdrowiu i w dobrych nastrojach.
Link do filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=uF1gGpaxMh4
Wkrótce galeria z wszystkimi zdjęciami.

























gratulacje raz jeszcze!!! skad Ty bierzesz ta sile??? podziwiam!!!
dumna siostra