












18 października 2014 wyruszyłem z Józikiem na Rysy od strony Słowackiej. Jak zwykle prognoza pogody się nie sprawdziła. Miało być ładnie i było ładnie, tylko nie w górach. Mięguszowiecka Dolina jeszcze była w słońcu. W Żabiej Dolinie wisiały ciężkie chmury. Chłód ziejący z doliny gwarantował, że się nie spocimy. Dalej było już tylko zimniej. Jubileusz to jubileusz. Odwrotu nie ma. Na łańcuchach czekały na nas pierwsze płaty śniegu i lód.
Na wysokości Chaty pod Rysami panowała zima.
Dobrze, że do przystanku autobusowego było nie daleko. Autobus dawał nam poczucie bezpieczeństwa.
W rezerwie mieliśmy rowery, gdyby na autobus trzeba było długo czekać.
Szanowny Jubilat dotarł pod oblodzony wierzchołek naszej najwyższej góry. Pokruszyliśmy zmrożony chleb. Drżącą z zimna ( nie z powodu wieku ) ręką usiłowaliśmy wypić herbatę . Za nami 50 ” kroków „.
Teraz można już bezpiecznie wracać
100 lat !!!!
Rysy, 18.10.2014
A w tym roku to dokąd??
Co prawda, jubileusz już nie taki okrągły jak przed rokiem ale ochota na powtórkę
jeszcze większa!!
Może Krywań…
Nie ma za co. Pozdrawiam.
18/10/2015 przecież to za rok
Marcin dziękuję za poprawkę