13 wrz 2014

The Author

Share

Herbalife Triathlon Gdynia – IRONMAN 70.3
Podium

Podium

Takich trzech jak nas dwóch to nie ma ani jednego. Może nie do końca jest to prawdą, mamy jeszcze Wojtka. Z wielka pompą kończyliśmy sezon triathlonowy. Po udanym wyjeździe do Pragi, gdzie nie daliśmy się utopić w Wełtawie podczas zawodów triathlonowych – Bigman Czech Festiwal – zawitaliśmy do Gdyni. HERBALIFE TRIATHLON GDYNIA to zawody mające swoją markę. Dzięki perfekcyjnej organizacji, wspaniałym warunkom terenowym i przyjaznym mieszkańcom miasta impreza została dostrzeżona przez organizatorów cyklu IRONMAN. Władze organizacji dostrzegli na liście startowej nasze słynne w świecie sportu triathlonowego nazwiska i uznali, że czas nadać imprezie w Gdyni status zawodów IRONMAN w 2015 roku.

Tym razem nie zakładaliśmy osiągnięcia wymarzonego celu sportowego – ukończenia zawodów :) Zależało nam na poprawie czasów. Mieliśmy powody do optymizmu. W odróżnieniu od poprzedniego roku Rychu nie miał operacji, ja nie urwałem więzadła i do tego P3. Nowy rower Rycha. Na treningach ciężko go było dogonić. W przygotowaniach uwzględniliśmy korzyści z pływania stylem TI. Ekonomiczne pływanie miało dać więcej sił na szybsze pokonanie trasy rowerowej. Z niecierpliwością czekaliśmy na weryfikacje naszych założeń.

 

Rychu na P3

Rychu na P3

Wojtek

Wojtek

Marek

Marek

10 sierpnia staliśmy na starcie Herbalife Triathlon Gdynia na dystansie Half-Ironman. Oczywiście start zaplanowano na  gdyńskiej plaży . Tylko mistrzowie potrafią znaleźć motywację (patrz zdjęcie) do płynięcia w morzu, w tłumie 1300 zawodników.

Mistrz

Mistrz i motywacja

Najpierw płyniemy na Bornholm, potem nawrót na bojce ...

Najpierw płyniemy na Bornholm, potem nawrót na bojce …

Zawodnicy ustawieni w strefach czasowych według deklarowanego czasu przepłynięcia dystansu 1900 metrów, oczekiwali na wystrzał z armaty. Emocji dodawała elektryzująca muzyka Carmina Burana. Wystrzał padł, odegrzmiał zawodnikom. Zaczęła się „pralka”. W tłumie płynących ramię w ramię tak naprawdę zaczynasz płynąć po nawrocie na pierwszej bojce. Wcześniej to walka o życie. Trzeba uważać, aby nie stracić palców, wkładając rękę w usta łapiącego oddech konkurenta  W tym roku dopisało mi szczęście. Tylko jeden zawodnik przepłynął po mnie, lekko mnie przytapiając. Dostałem też jednego kopa w głowę od żabkarza. Dzięki niemu kończyłem pływanie z czepkiem na czubku głowy jak z  copką u rasowego górala i okularkami na bakier.

Start

Start

"Pralka"

"Pralka"

 

Zawsze się cieszę, że nie wychodzę z wody ostatni. Dalej dość długi bieg do strefy zmian. Lubię ten odcinek. Biegniesz wąskim korytarzem między tłumem kibiców. Słyszysz: dajesz!dajesz! a we łbie się kręci od pływania jak po dobrych urodzinach. Gdyby nie ten korytarz pewnie pobiegłbym w przeciwną stronę.

Dla zainteresowanych startami w Gdyni podam ciekawą informację.  Ze względu na dużą odległość  plaży od strefy zmian  Raelert, który wygrał triathlon w Gdyni, chyba jako jedyny zdjął piankę zaraz po wyjściu z wody. Dobry patent.

Wojtek wychodzi pierwszy

Wojtek wychodzi pierwszy

Marek

Marek

Rychu

Rychu

Dalej rowerki. Zanim zdążyłem zdjąć pod osłoną ręcznika kąpielówki i wciągnąć bez seksafery strój kolarski, wyprzedziło mnie kilkudziesięciu zawodników. Chyba już czas zrezygnować ze zdobytej na plażach sztuki przebierania się i zainwestować w strój startowy.  Na tym etapie zawodów zapomnieliśmy, że startujemy z Wojtkiem. Odjechał nam i więcej go nie widziałem :)

Wojtek

Wojtek

Z Rychem, część rowerową też zaliczamy do udanych. Nie wywróciliśmy się :) Ze względu na dobry dla nas profil trasy i poprawną nawierzchnię zaliczyliśmy życiówki.

Rychu

Rychu

Marek

Marek

Po udanej jeździe z żalem rozstawałem się z rowerem w strefie zmian. Teraz przygotowania do biegu. Ponownie mogłem zaszpanować genialną wymianą gaci pod osłoną ręcznika. Trasa biegowa była mi dobrze znana z poprzedniego roku. Ponieważ biegło mi się słabo, odmierzyłem sobie tempo wystarczające do zejścia poniżej 6 godzin a nie doprowadzające do zejścia śmiertelnego. Udało się.

Z lewej Wojtek

Z lewej Wojtek

Rychu

Rychu

Marek

Marek

Rychu finiszuje

Rychu finiszuje

I na mecie HTG 2014

Meta

Meta

 

Wojtek z świetnym czasem na mecie

Wojtek ze świetnym czasem na mecie

Meta HTG 2014

Meta HTG 2014

:)

:)

Gdyby nie wsparcie naszej wspaniałej grupy, pewnie nie ukończyłbym triathlonu poniżej 6 godzin. Dorotka, Gosia, Kasia, Lucia, Józik, Maciek, Damian. Silna grupa, która podtrzymywała nas na duchu podczas zawodów. Dostawaliśmy od nich piciu i batoniki. Ważniejsze były jednak słowa zachęcające do kontynuowania trudu. … jak nie masz siły to zrezygnuj, w przyszłym roku tez są zawody… Oczywiście żartuję. Dziękujemy:)

 

 

Część grupy wsparcia

Część grupy wsparcia

Józik filmowiec

Józik filmowiec

Maciek

Maciek

Lucia

Lucia

Będziemy mieć dobre wspomnienia z tych zawodów. Wojtek osiągnął genialny czas. Zabrakło mu 20 sekund! do złamania 5 godzin. To jego najlepszy start. My też zaliczyliśmy życiówki. Szczególne postępy zaliczył Rychu w pływaniu. Czekamy z nadzieją na następny rok. W przyszłym roku będą to już zawody pod marką IRONMAN 70.3. Oby udało się zarejestrować !

Co dalej?

Widzę w oczach Hawaje :))

Widzę w oczach Hawaje :) )

Józik nakręcił fajny film z naszego startu. Podaję link ponieważ film ma status niepubliczny.

https://www.youtube.com/watch?v=HqHIO4xRvMI&list

 

Galeryjka:

Po zawodach

Po zawodach

Strefa zmian

Strefa zmian

Strefa mety

Strefa mety

Co by tu zjeść ?

Co by tu zjeść ?

Kolejka na wejście do strefy

Kolejka na wejście do strefy

Rejestracja

Rejestracja

Rowery czekają na jeźdźców

Rowery czekają na jeźdźców

 

 

marek 1 Comment
1 Comments
  1. pięknie !!!

Leave a comment