Wykorzystując dobrą pogodę wyskoczyliśmy z Józikiem na Kozie Żebro. Potraktowaliśmy to jako nagrodę za rany odniesione przy wejściu na Busov. W pamięci mieliśmy przeciętną pogodę, trudny do zjazdu śnieg i w moim przypadku serię wywrotek, włącznie z wiszeniem na narcie głową w dół. Zapomniałbym jeszcze o zderzeniu z nieustępliwym bukiem. Kilka fotek z turów poniżej.
Trasa na Kozie Żebro jest łatwa i przyjemna. Ruszyliśmy szlakiem z Dol. Łopacińskiego z nowym członkiem zespołu.
Szybko dostaliśmy się w partie szczytowe, skąd rozpościerał się piękny widok na Beskid Niski. W oddali pojawiły się ośnieżone wierzchołki Tatr. Było cudownie.
Podochoceni atmosferą gór postanowiliśmy zjechać stromym odcinkiem szlaku do Regetowa. Już po kilku skrętach wiedzieliśmy, że to porażka. Cienka warstwa zmrożonego śniegu pękała pod nartami i wpadaliśmy w śnieg jak w wilcze doły. Zapadał się również nasz nowy czworonożny towarzysz.
Niestety, piękne drzewo rosnące na wierzchołku Koziego nie wytrzymało naporu niedawnej wichury.