Ostatniego dnia kwietnia wybraliśmy się na położony w pobliżu Wysowej słowacki szczyt Busov. Wyruszyliśmy w pięknej pogodzie o 9 rano, tym razem w składzie Dorotka, Gosia, Józik, Zdzichu i ja. Postanowiliśmy zmienić dotychczasową trasę szlakiem przez Cigelką, tworząc nową , bardziej logiczną wymagającą opuszczenia szlaku. Podeszliśmy do sanktuarium pod górą Jawor , po czym wzmocnieni wodą ze źródła , która ma ponoć szczególne właściwości weszliśmy na szczyt Jawor.
Dalej trasa wiodła pięknym lasem bukowym. Buk karpacki nadaje Beskidom szczególny wygląd. Targane przez wiatry, rosnące na kiepskiej kamienistej glebie buki przybierają różnorodne czasem niesamowite kształty. Zarówno wiosną , kiedy buczyna przyjmuje świeżą delikatną zieleń jak i złotą jesienią las bukowy przetykany świerkami stwarza niepowtarzalne barwne wrażenie. Na szlaku napotykamy wyjątkowe zjawisko. Stary buk okorowany, podcięty, skazany na uschnięcie złączył się bajpasami z rosnącym obok młodym przebierając niesamowity kształt. Jeszcze raz przyroda dała sygnał, że człowiek łatwo jej nie pokona.
Podeszliśmy szlakiem czerwonym prawie pod wierzchołek góry Hrb do miejsca , w którym można ominąć podejście na szczyt skręcając w lewo. My jednak opuszczamy szlak skręcając w prawo, idziemy dalej prawie po poziomicy okalającej Hrb wyraźną drogą leśną . Docieramy na przełęcz pomiędzy Hrb a Busov. Sielankowy krajobraz jest nagrodą za niepewność obranej drogi. W jedną stronę rozpościera się widok na skąpany w słońcu wierzchołek Lackowej w dole na Cigelkę, w drugą na Pohorelę i Pod Ostreżą na Słowacji. Przed nami niższy wierzchołek Busova. Krótki odpoczynek w tym urokliwym miejscu i ruszamy łąka, później ścieżką leśną wprost na niższy szczyt Busova. Właściwie kierujemy się nieco w lewo od wierzchołka na wysokości 905 metrów. Zaczyna padać deszcz.
Z wcześniejszych przejść zimowych wiemy, że w siodle pomiędzy wierzchołkami stoi na betonowych stopach stalowa przyczepa – schron zamknięty na kłódkę. Deszcz przybiera na sile i marzymy o schowaniu się pod przyczepę. Niespodzianka. Przyczepa jest otwarta. W środku 2 łózka z materacami, stolik i piecyk. Wszystko w dobrym stanie bez śladów artystów zostawiających widoczne ślady swojej głupoty – tu byłem. Jeszcze ich tu nie było. Rozpętała się burza z gradem a my siedzieliśmy bezpiecznie w środku. Opatrzność ?. Trwało to prawie 2 godziny.Później ostatnie strome podejście na Busov. Na wierzchołku stoi krzyż , dzisiaj dookoła leży warstwa śniegu . Obok na drzewie jest metalowa skrzynka ,w której znajduje się książka wejść. Znowu grzmi. Wpisujemy si do książki i schodzimy do Cigelki. Idziemy zielonym szlakiem po zielonym dywanie usłanym z czosnku niedźwiedziego Nad głowami mamy jasną zieleń buczyny. Zielono mi i spokojnie. Mijamy miasteczko cygańskie. Widok okropny. Śmieci , śmieci, śmieci. Jeszcze dzieci , które nas obległy proszące o cokolwiek. Zderzenie scenerii lasu i brudu miasteczka troszkę nas zniesmacza. Idziemy dalej przez mostek a tu dowód wiary mieszkańców w wodę, która przyjdzie i wszystko zabierze. Znowu stosy śmieci. Dobrze , że docieramy do centrum Cigelki, gdzie panuje względny ład. Dalej malowniczymi trawiastymi polami do przełęczy Cigelka i do Wysowej. Długość trasy 16 kilometrów, łączne przewyższenie 800 metrów, czas z uwzględnieniem postojów 7 i pół godziny.